Wygląda jak coś z filmu science fiction, ale to w pełni działający telewizor, który możesz postawić na środku pokoju. LG właśnie pokazało przezroczysty ekran OLED, który nie tylko wyświetla obraz jak hologram, ale też działa całkowicie bez kabli.
LG OLED T to nowa propozycja koreańskiego producenta, która redefiniuje, czym może być telewizor w przestrzeni domowej. Technologicznie to prawdopodobnie najbardziej futurystyczny ekran na rynku, ale też… najmniej praktyczny.
LG pokazało przezroczysty telewizor OLED
Podstawą całej konstrukcji jest OLED – organiczne diody emitujące światło (Organic Light-Emitting Diodes). To ważne, bo OLED nie potrzebuje żadnego podświetlenia – każdy piksel świeci samodzielnie. Ale żeby ekran był przezroczysty, LG zmniejszyło powierzchnię świecących pikseli i rozsunęło je, tworząc mikroskopijne przerwy, przez które przenika światło z tła.
Całość wymagała jednak zastosowania nietypowych materiałów. Zamiast klasycznych metalowych przewodów, LG używa tlenku indu i cyny (indium tin oxide) – przewodzi prąd, ale jest niemal przezroczysty. Jeszcze większym wyzwaniem były tranzystory, które zwykle są nieprzezroczyste. Tutaj z pomocą przychodzi IGZO (indium gallium zinc oxide) – alternatywa dla krzemu, która jest mniejsza i mniej widoczna.
Cała konstrukcja opiera się na szkle, które musi być optycznie czyste, a wrażliwe materiały OLED są zabezpieczone specjalną warstwą ochronną, która chroni je przed wilgocią i tlenem. Efekt? Około 45% przezroczystości i ekran, który rzeczywiście sprawia wrażenie lewitującego obrazu.
Największym zaskoczeniem nie jest sama przezroczystość, ale to, jak ten ekran działa w praktyce. LG usunęło wszystkie kable – obraz i dźwięk 4K trafiają na ekran bezprzewodowo dzięki Zero Connect Box. Nie ma HDMI. Nie ma kabli. Nie ma ograniczeń w ustawieniu. Można go postawić nawet na środku pokoju albo… przed oknem.
Gdy chcemy obejrzeć klasyczny film, przydaje się kontrastowa czarna warstwa, która wysuwa się z tyłu ekranu – przycisk i gotowe. Mamy czarną głębię i kontrast jak w zwykłym OLED-zie. Po seansie czarny panel znika i znowu widzimy wnętrze za telewizorem.
Dodatkowo ekran działa jako ambient display – może pokazywać grafikę, zegar, pogodę albo tzw. T-Bar, czyli pasek informacyjny z tytułami piosenek lub prognozą, który nie przeszkadza w widoku wnętrza.
Brzmi jak przyszłość, prawda? Niestety – na razie tylko dla wybranych. Cena to około 60 000 dolarów, a jakość obrazu – choć niezła – nie dorównuje klasycznym OLED-om LG z serii G4 czy M. Przez rozrzedzoną strukturę pikseli obraz jest mniej jasny, a kontrast niższy.
Do tego dochodzi kwestia… praktyczności. Kto chciałby oglądać serial, widząc w tle książki z regału albo światło z korytarza? To raczej gadżet dla showroomów, butików, luksusowych biur – czyli miejsc, gdzie ekran ma być elementem przestrzeni, a nie jej centralnym punktem.
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.
Ładny
Mi się tez podoba, choć ciekawe jak to będzie w praktyce. 😀