W świecie domowego audio przez długi czas wierzyłem, że mniej znaczy więcej. Wystarczyło mi smukłe, minimalistyczne rozwiązanie. Ale gdy pod dach trafił zestaw Teufel ULTIMA 40 w konfiguracji 5.1 z amplitunerem DENON X3800H, poczułem, że cały mój dotychczasowy system wartości w tej kategorii sprzętu lekko się zachwiał. I dobrze.
Spis treści
Nie ukrywam – to nie jest zestaw dla kogoś, kto chce go schować. ULTIMA 40 MK4 to klasyczne, pełnowymiarowe kolumny stereo, które z miejsca dominują w przestrzeni. Ale robią to z klasą, której próżno szukać w tańszych alternatywach. Już samo rozstawienie frontów daje wyobrażenie, że mamy do czynienia z czymś znacznie poważniejszym niż kolejna namiastka kina domowego. A gdy do gry wchodzą jeszcze kolumny podstawkowe, centralny i aktywny subwoofer, zaczyna się robić naprawdę gęsto. I naprawdę ciekawie.
Nie chcę, by to brzmiało jak frazes, ale – serio – Teufel nie bawi się w półśrodki. To system, który nie tylko wygląda jak rasowy zestaw hi-fi, ale też gra tak, że człowiek zaczyna na nowo odkrywać filmy, seriale i koncerty. Oczywiście – wymaga miejsca i odrobiny zaangażowania, szczególnie przy konfiguracji z amplitunerem DENONa (który, swoją drogą, oferuje więcej niż można by oczekiwać na tym pułapie cenowym). Ale czy naprawdę jeszcze w 2025 roku trzeba przekonywać kogokolwiek, że dźwięk przestrzenny zasługuje na coś więcej niż tylko listwę pod telewizorem?
Zestaw, który do mnie trafił, nie jest w sprzedaży, gdyż otrzymałem amplituner DENON X3800H, za co serdecznie dziękuję marce Teufel i polskiej agencji PR, którzy staneli na wysokości zadania, abym mógł komfortowo i szczegółowo przetestować zestaw głośników ULTIMA 40 Surround.
Przegląd zestawów Teufel ULTIMA
Jeśli zastanawiasz się nad rozbudową swojego kina domowego, zestawy Teufel ULTIMA to jeden z tych tematów, których nie da się przemilczeć. Niemiecka marka znana z bezkompromisowego podejścia do brzmienia oferuje kilka wariantów systemów przestrzennych – od bardziej przystępnych, po takie z rozmachem. Co ciekawe, można zacząć bardzo rozsądnie – już za 4299 zł otrzymujemy pełnoprawny system 5.1 z potężnymi kolumnami ULTIMA 40, mniejszymi ULTIMA 20, głośnikiem centralnym oraz aktywnym subwooferem T 10. I to już jest coś, co realnie potrafi zmienić sposób odbierania dźwięku z telewizora czy konsoli.
Dla tych, którzy wolą składać system na własnych warunkach, Teufel oferuje także zakup samych kolumn – para podłogowych ULTIMA 40 to wydatek 2199 zł, a para podstawkowych ULTIMA 20 – 1099 zł. To całkiem uczciwe ceny, biorąc pod uwagę jakość wykonania i moc brzmienia. Sam nie jestem fanem składaków, ale wiem, że są tacy, którzy wolą zaczynać od stereo, by później iść w stronę rozbudowy do pełnego surroundu. I właśnie dla nich takie opcje będą idealne.
Dla bardziej wymagających – i tu robi się naprawdę ciekawie – przygotowano konfiguracje z amplitunerami. Do wyboru są trzy modele: Yamaha RX-V6A oraz Denon X2800H DAB lub potężniejszy X3800H. To sprzęt, który wnosi systemy Teufela na zupełnie inny poziom – szczególnie w wersji z obsługą Dolby Atmos i dodatkowymi satelitami Reflekt. W tej najwyższej konfiguracji, wycenionej promocyjnie na 9699 zł (zamiast 12 999 zł), otrzymujemy niemal referencyjne kino domowe. I choć cena robi wrażenie, to trudno tu mówić o przesadzie – to zestaw, który spokojnie poradzi sobie w dużym salonie, a może i w małej salce kinowej.
Warto też dodać, że wszystkie zestawy dostępne są zarówno w klasycznej czerni, jak i eleganckiej bieli, co daje pewną swobodę w dopasowaniu ich do wnętrza. Dla mnie to ważny detal – kolumny mogą przyciągać wzrok, ale nie powinny przytłaczać przestrzeni. Pełne zestawienia i aktualne ceny można łatwo znaleźć na stronie producenta.
Teufel ULTIMA 40 MK4 5.1 – klasyka w nowej odsłonie
Choć z zewnątrz może wydawać się znajomy, zestaw Teufel ULTIMA 40 Surround 5.1 MK4 to w dużej mierze świeży projekt. Niemiecki producent zdecydował się odświeżyć aż trzy z czterech komponentów zestawu – kolumny wolnostojące ULTIMA 40 MK4, półkowe ULTIMA 20 MK4 oraz centralny ULTIMA Center MK4 zostały zaprojektowane od nowa. To nadal pasywne konstrukcje, ale teraz jeszcze lepiej dostosowane do współczesnych oczekiwań – zarówno pod względem brzmienia, jak i designu. Teufel postawił na dopracowaną estetykę i bardziej nowoczesne linie, nie rezygnując przy tym z charakterystycznych dla serii elementów, jak kewlarowe przetworniki czy wyraziste detale. W zestawie nie zabrakło też sprawdzonego aktywnego subwoofera Teufel T10, który – mimo braku modernizacji – nadal radzi sobie znakomicie w każdej konfiguracji.
Teufel ULTIMA 40 Mk4 5.1 z DENON X3800H – ależ to jest wielki zestaw
Nie będę ukrywał – kiedy kurier wtaszczył do mojego mieszkania zestaw Teufel ULTIMA 40 Mk4 5.1 z amplitunerem DENON X3800H, miałem mieszane uczucia. Z jednej strony ekscytacja testem potężnego systemu kina domowego, z drugiej… zaskoczenie, że aż tyle tego przyszło. Zestaw był nie tylko ciężki, ale wręcz monumentalny. Już przy pierwszym spojrzeniu na pudełka przypomniałem sobie, jak bardzo polubiłem minimalizm mojego soundbara, który bez problemu można przenieść pod pachą. Tym razem nie było o tym mowy – sam rozpakowywałem kolumny dłużej, niż planowałem. Żona skwitowała to jednym zdaniem: „Trochę chyba przesadziłeś”.
Po otwarciu kartonów i zapakowaniu pozostałości z powrotem zrobiło się jednak… przyjemnie. Teufel ULTIMA 40 Mk4 to zestaw zaprojektowany z dbałością o detale, które w mojej ocenie robią ogromną różnicę. Kolumny podłogowe mają ponad metr wysokości i ważą blisko 20 kg, ale nie wyglądają topornie. Zaokrąglone brzegi, eleganckie wykończenie i subtelne maskownice sprawiają, że nawet w jasnym wnętrzu zestaw nie przytłacza. Wybrałem białą wersję, ale muszę przyznać, że czarna też prezentuje się znakomicie. Detale, takie jak kewlarowe membrany czy miedziane akcenty, dodają całości klasy. No, może poza tymi chromowanymi obwódkami na tweeterach – trochę w moim odczuciu kłócą się z resztą estetyki.
Sam proces ustawienia zestawu przypomniał mi, że duże możliwości oznaczają także więcej pracy. O ile producent przygotował szczegółowe instrukcje rozmieszczenia poszczególnych elementów systemu, o tyle nie zawsze mamy warunki, by trzymać się ich co do centymetra. U mnie też tak było – musiałem improwizować, ale mimo to udało się stworzyć przestrzeń dźwiękową, która realnie przenosi do środka akcji. Warto jednak mieć na uwadze, że zestaw zawiera przewody głośnikowe – przynajmniej z amplitunerem – co może nieco zaskoczyć przy montażu osoby wybierające same głośniki. Na szczęście wszystko można szybko ogarnąć z pomocą wtyków bananowych i kilku metrów dobrej jakości kabla (nie cieńszy, niż 4,0 mm²).
DENON X3800H w tej konfiguracji to prawdziwy mózg operacji. To amplituner, który nie tylko obsługuje najnowsze formaty dźwięku przestrzennego, ale pozwala na precyzyjne dostrojenie całego zestawu do akustyki pomieszczenia. W moim przypadku skorzystałem z systemu kalibracji Audyssey i już po kilku minutach wiedziałem, że mam do czynienia z czymś więcej niż tylko „kolejnym” kinem domowym.
Na tym etapie zrozumiałem, że Teufel ULTIMA 40 Mk4 5.1 nie jest sprzętem dla każdego – ale nie dlatego, że jest zbyt wymagający. To po prostu zestaw, który wymaga zaangażowania i miejsca, by pokazać pełnię swoich możliwości. I choć czasem trzeba go delikatnie usprawiedliwić przed domownikami, to w zamian oferuje jakość, której próżno szukać w tańszych, bardziej kompaktowych systemach.
Teufel ULTIMA 40 MK4 – klasyka hi-fi z nowym pazurem
Nie mam wątpliwości – w zestawie Teufel ULTIMA MK4 5.1 to właśnie wolnostojące kolumny ULTIMA 40 MK4 są największą gwiazdą. I choć wiele osób kojarzy je przede wszystkim z rozbudowanym systemem kina domowego, ja postanowiłem najpierw dać im szansę solo – w klasycznej konfiguracji stereo. Efekt? Uśmiech od ucha do ucha – cieszyłem się, jak dziecko. Te kolumny naprawdę potrafią zagrać z rozmachem i przestrzenią, jakiej trudno się spodziewać po zestawie w tym budżecie. I właśnie dlatego seria ULTIMA od lat cieszy się opinią jednej z najbardziej rozpoznawalnych w katalogu Teufela.
Nowa wersja MK4 przeszła zauważalny lifting, który w moich oczach działa na jej korzyść. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to szara, tekstylna maskownica z nieco mocniej zaokrąglonymi krawędziami. Zamiast pełnego logo, mamy teraz subtelne „T”, które z przodu wygląda naprawdę gustownie. Jeśli jednak zdecydujesz się zdjąć osłonę przeciwkurzową, głośnik pokazuje swoją bardziej charakterną stronę – ze słynnym przetwornikiem średniotonowym wykonanym z kevlaru w kolorze ciepłego brązu i pełnym logo Teufel. Subtelny detal? Tak. Ale robi różnicę.
Samą konstrukcję kolumn też wyraźnie poprawiono. Objętość 52 litrów, usztywniona obudowa z płyty MDF, dwa otwory bass-reflex i cztery klasyczne, śrubowe terminale akceptujące wtyki bananowe. To nie tylko kosmetyka, ale przemyślane decyzje projektowe, które mają bezpośredni wpływ na jakość brzmienia. A to – jeśli tylko podłączysz zestaw ULTIMA 40 MK4 do solidnego wzmacniacza lub amplitunera (u mnie pracowały z DENON-em X3800H) – odwdzięczą się ciśnieniem, detalem i basem, który nie musi przepraszać za swoje istnienie.
Nowa podstawa to jeden z tych elementów, które pokazują, że Teufel wsłuchuje się w opinie użytkowników. Już nie tandetny plastik, ale elegancka i stabilna baza, która prezentuje się równie dobrze, co reszta kolumny. A nowe, ślizgowe nóżki? Drobiazg, ale przenoszenie głośników po parkiecie czy panelach stało się zdecydowanie mniej frustrujące.
Na sam koniec warto wspomnieć o tylnej części kolumny – nie tylko ze względu na poprawione terminale, które teraz wyglądają bardziej audiofilsko, ale dlatego, że widać tu dojrzałość całego projektu. Teufel nie poszedł na skróty. To przemyślana konstrukcja, która z jednej strony zadowoli estetów, a z drugiej – tych, którzy naprawdę słuchają, a nie tylko patrzą.
Teufel ULTIMA 20 MK4 – małe głośniki z dużym efektem
W zestawie Teufel ULTIMA 40 MK4 5.1, kolumny podstawkowe ULTIMA 20 MK4 często stoją nieco w cieniu większych, wolnostojących. A szkoda, bo to właśnie te niepozorne konstrukcje odpowiadają za dużą część magii przestrzennego dźwięku w kinie domowym. Osobiście lubię przyjrzeć się właśnie takim głośnikom – bo jeśli coś małego potrafi zaskoczyć, to znaczy, że projektanci zrobili naprawdę dobrą robotę. A w tym przypadku – zrobili.
ULTIMA 20 MK4 to klasyczny system dwudrożny, który w obudowie o pojemności zaledwie 10 litrów mieści 165-milimetrowy przetwornik niskotonowy z włókna szklanego oraz 25-milimetrowy tweeter z kopułką materiałową. Brzmi jak standard? Na papierze może i tak, ale w praktyce to zestaw, który świetnie radzi sobie z odtwarzaniem głosów, efektów przestrzennych i detali w ścieżce dźwiękowej. Podczas testów wyraźnie zauważyłem, jak dobrze te głośniki sprawdzają się w roli tylnych kanałów – akcja naprawdę dzieje się za plecami, a nie tylko w teorii.
Nie da się jednak ukryć, że ULTIMA 20 MK4 nie jest stworzona do grania basem. I bardzo dobrze – w zestawie 5.1 od tego jest subwoofer. Te półkowe kolumny mają błyszczeć czystością, selektywnością i przestrzenią – i właśnie to robią najlepiej. Muzyka z ich udziałem brzmi świeżo i zrównoważenie, a przy filmach – po prostu nie chcesz, żeby coś brzmiało inaczej. Szczególnie przy dynamicznych scenach, kiedy efekty dźwiękowe przesuwają się z przodu do tyłu, poczułem, że ULTIMA 20 MK4 zasługuje na więcej uwagi, niż zazwyczaj się jej poświęca.
Wizualnie to też krok naprzód względem poprzedników. Nowa osłona przeciwpyłowa w stylu MK4 wygląda po prostu schludnie – subtelna, nowoczesna, bez zbędnych akcentów. Ale prawdziwy efekt marki Teufel pojawia się dopiero po jej zdjęciu. Wtedy naszym oczom ukazuje się klasyczny, brązowy kevlar i charakterystyczna estetyka tej serii. Detal? Może. Ale dla fanów marki to detal bardzo ważny. Pod względem wykonania również nie mam się do czego przyczepić – MDF, solidna powłoka, porządne terminale i możliwość użycia wtyków bananowych.
Dla tych, którzy planują zainstalować cały zestaw na stałe, mam jeszcze jedną dobrą wiadomość. ULTIMA 20 MK4 można łatwo ustawić na dedykowanych, opcjonalnych stojakach Teufel. I szczerze? Gdybym sam kompletował system 5.1 z ULTIMA 40 MK4 na froncie i ULTIMA 20 MK4 na tyłach, to właśnie stojaki byłyby moim pierwszym dodatkiem – nie tylko ze względów estetycznych, ale i praktycznych. Dobrze ustawiony głośnik gra lepiej – to zasada, którą warto zapamiętać.
Teufel ULTIMA Center MK4 – serce domowego kina, które mówi wyraźnie
W dobrym systemie 5.1 to właśnie głośnik centralny robi największą robotę przy filmach i serialach – bo co z tego, że bas grzmi i efekty przestrzenne krążą wokół, jeśli nie rozumiemy dialogów? Teufel ULTIMA Center MK4 to przykład komponentu, który nie tylko świetnie wpisuje się w stylistykę całej serii, ale przede wszystkim dba o to, by każda kwestia była zrozumiała, czysta i odpowiednio wyeksponowana. Testując ten model w połączeniu z resztą zestawu, miałem wrażenie, że nawet filmy z nieco chaotycznym miksem ścieżki dźwiękowej brzmią klarowniej – i to bez konieczności podnoszenia głośności.
W praktyce ULTIMA Center MK4 korzysta z dobrze przemyślanego układu D’Appolito – czyli dwie jednostki niskotonowe po bokach i tweeter w środku. Zastosowanie zamkniętej obudowy to odważna decyzja, bo oznacza rezygnację z basu – ale tutaj to zaleta. Głośnik gra czysto, bez buczenia, nie konkuruje z subwooferem i nie rozlewa dźwięku tam, gdzie nie trzeba. Z moich obserwacji wynika, że przy dynamicznych scenach akcji ten model nie gubi głosów, co zdarza się niestety zbyt często u tańszej konkurencji.
Warto też docenić wykonanie – klasyczna, solidna obudowa z MDF-u, dobrze spasowane elementy i wykończenie, które wygląda elegancko, a przy tym nie przyciąga odcisków palców. ULTIMA Center MK4 można zamontować na ścianie lub ustawić na półce. Co ciekawe, po zdjęciu przedniej maskownicy odsłaniają się nie tylko charakterystyczne membrany z Kevlaru, ale też chromowane korki fazowe, które po prostu robią świetne wrażenie. Teufel znowu udowadnia, że dźwięk i design mogą iść w parze.
Teufel Subwoofer T 10 – klasyk, który wciąż potrafi zaskoczyć
W świecie kina domowego niewiele jest sprzętów, które mimo upływu lat wciąż trzymają klasę. Teufel Subwoofer T 10 jest jednym z tych wyjątków. Choć to – nazwijmy to wprost – najstarszy komponent w zestawie Teufel ULTIMA 40 MK4 5.1, nie oznacza to, że odstaje możliwościami. Wręcz przeciwnie – jego wszechstronność, brzmienie i solidna konstrukcja sprawiają, że to wciąż bardzo konkurencyjny subwoofer w swoim segmencie cenowym. Możliwość wyboru kierunku emisji (do przodu lub w dół) to nie tylko techniczny bajer, ale realne udogodnienie przy dostosowywaniu brzmienia do akustyki pomieszczenia.
W codziennym użytkowaniu doceniłem jego miękki, ale precyzyjny bas, który schodzi nisko – aż do 33 Hz – i daje fizycznie odczuwalne uderzenie w filmowych scenach akcji. Dzięki aluminiowemu głośnikowi 250 mm i wzmacniaczowi klasy D o mocy 150 W, T 10 ma sporo rezerwy i nigdy nie miałem poczucia, że „brakuje mu pary”. Dobrze też reaguje na korekcję i wzmocnienie basu – dźwięk nie staje się wtedy nadęty czy dudniący, tylko zyskuje na głębi i masie.
Fajnym dodatkiem jest zintegrowany moduł bezprzewodowy – choć nie skorzystałem z niego w połączeniu z moim zestawem ULTIMA 40 MK4, to doceniam fakt, że jest. Jeśli ktoś planuje używać T 10 w mniej konwencjonalnym układzie AV, ta funkcja może okazać się bardzo przydatna. Ja podłączyłem go klasycznie. Dźwięk stał się po prostu pełniejszy.
Do tego dochodzą jeszcze przydatne funkcje kalibracyjne – regulacja poziomu, fazy i wzmocnienia basu pozwala na precyzyjne dopasowanie brzmienia do reszty zestawu i do własnych preferencji. Całość zamknięta jest w solidnej obudowie MDF, która nie tylko wygląda porządnie, ale też skutecznie tłumi drgania. I choć subwooferów na rynku nie brakuje, to mam słabość do T 10 – może dlatego, że to sprzęt, który nie robi wokół siebie szumu, tylko gra. Tak jak trzeba. Szkoda tylko, że nie ma tez białej wersji kolorystycznej.
Jakość dźwięku Teufel ULTIMA 40 MK4 5.1 – emocje, precyzja i moc
Zestaw Teufel ULTIMA 40 MK4 5.1 to dla mnie przykład tego, jak można zbudować domowy system audio, który łączy emocje z techniczną precyzją. To rozwiązanie, które nie udaje sprzętu z najwyższej półki, ale jednocześnie gra z taką jakością, że w codziennym użytkowaniu trudno nie być pod wrażeniem. Już przy pierwszym seansie filmowym w domu słychać, że to system zaprojektowany z myślą o ludziach, którzy chcą czegoś więcej niż tylko tła dźwiękowego do Netflixa.
Największe wrażenie robią kolumny przednie – Teufel ULTIMA 40 MK4. Ich dźwięk jest nie tylko pełny i dynamiczny, ale też szczegółowy. Sceny akcji brzmią z rozmachem, ale bez chaosu. Eksplozje nie zagłuszają, a tło muzyczne nie ginie pod naporem efektów specjalnych. Jest tu przestrzeń i klarowność, które sprawiają, że każda ścieżka dźwiękowa nabiera nowego życia. Dla mnie to właśnie ta równowaga sprawia, że system Teufela wyróżnia się na tle wielu konkurentów w podobnej cenie.
Głośnik centralny ULTIMA Center 40 MK4 wykonuje kawał dobrej roboty, zwłaszcza w kontekście oglądania seriali i wiadomości. Dialogi są zrozumiałe nawet przy niskim poziomie głośności, a głosy brzmią naturalnie i realistycznie. Jedyne, co zauważyłem, to fakt, że jeśli siedzisz daleko poza osią kolumny centralnej, dźwięk może być nieco mniej selektywny. Nie jest to dramatyczny problem, ale warto mieć to na uwadze, zwłaszcza jeśli w salonie mamy większą kanapę.
Warto też wspomnieć o Teufel ULTIMA 20 MK4 – które w roli głośników surround wypadają nad wyraz dobrze. Tworzą wciągające wrażenie przestrzeni, a dźwięk zdaje się otaczać słuchacza. Nie trzeba mieć dedykowanego pokoju kinowego, by poczuć się jak w środku akcji. Przy dobrze ustawionych tyłach i poprawnym skalibrowaniu systemu, nawet zwykły salon może zamienić się w prywatną salę kinową.
Subwoofer T 10 robi swoje z dużą pewnością. Jego bas jest miękki, głęboki, przyjemnie rozlewający się po pomieszczeniu. W przypadku filmów o dużej dynamice może być nawet zbyt obszerny – nie zawsze jest to wada, ale osoby lubiące bardziej sprężysty, punktowy bas mogą mieć ochotę nieco go okiełznać za pomocą ustawień amplitunera. Ja osobiście lubię ten rodzaj basu – nie męczy, ale daje masę i ciepło całemu przekazowi.
Zaskoczeniem była dla mnie jakość odtwarzania muzyki. Teufel ULTIMA 40 MK4 5.1 to zestaw, który nie boi się rocka, hip-hopu, popu czy elektroniki. Brzmienie jest szerokie, dobrze poukładane i po prostu… przyjemne. Utwory nabierają energii, wokale są czyste, a instrumenty dobrze rozdzielone. Nie jest to zestaw stricte audiofilski, ale do codziennego słuchania – znakomity. Przyznam szczerze: posiadając ten sprzęt na testach, dość często pragnąłem zanurzyć się w ulubionej muzyce zaraz po powrocie z pracy. I to już niekoniecznie na pełnym zestawie, ale tylko i wyłącznie na kolumnach podłogowych.
Jeśli miałbym się czepiać, to właśnie przy muzyce klasycznej czy akustycznej wychodzi pewien kompromis konstrukcyjny. Bas nie zawsze nadąża za tempem i złożonością partii kontrabasu czy wiolonczeli. Dla większości – te różnice będą raczej nieodczuwalne. Dla mnie? Po prostu informacja, że nie wszystko da się mieć za te pieniądze.
Czy warto kupić Teufel ULTIMA 40 MK4 5.1?
Teufel ULTIMA 40 MK4 5.1 to nie jest tylko odświeżenie dobrze znanej serii – to przemyślana ewolucja, która dojrzewa razem z oczekiwaniami użytkowników. Zestaw gra dynamicznie, przestrzennie i z wyraźnym naciskiem na detal, nie popadając przy tym w audiofilską przesadę. A co najlepsze – cena pozostała bez zmian (4299 zł), co w dzisiejszych czasach brzmi jak żart. Tyle że całkowicie prawdziwy.
Zmodernizowane kolumny prezentują się świetnie – elegancko, ale bez udawania premium, którym nie są. Ich brzmienie? Wciąż bardzo uniwersalne. Oglądanie filmów to czysta przyjemność – subwoofer T10 dostarcza masy i energii, a kolumny frontowe budują szeroką, kinową scenę. Dialogi są czytelne, dźwięk efektowny, ale nigdy męczący. Z kolei przy muzyce, szczególnie tej nowoczesnej, zestaw potrafi wciągnąć na długie godziny. Teufel nie szuka fajerwerków – on po prostu wie, jak stworzyć coś, co działa i daje radość. Szkoda tylko, że tyczy się to przede wszystkim głośników, bo w przypadku słuchawek bywa różnie.
Oczywiście, znajdą się tacy, którzy zauważą miękki charakter basu czy nieco ograniczony kąt promieniowania głośnika centralnego. Ale czy to naprawdę coś, co powinno zniechęcać? Dla kogoś, kto startuje z budową kina domowego lub szuka sprawdzonego systemu do mieszkania – to są detale, które giną w codziennym użytkowaniu. Co więcej, Teufel dorzuca do tego aż 12 lat gwarancji i 8-tygodniowy okres zwrotu. To więcej niż tylko pewność – to zaufanie do własnego produktu.
W świecie, w którym producenci coraz częściej każą płacić więcej za mniej, Teufel ULTIMA 40 MK4 5.1 jawi się jako zdrowy rozsądek ubrany w świetny dźwięk. To sprzęt, który nie próbuje być wszystkim dla wszystkich, ale za to trafia w punkt, jeśli chodzi o potrzeby większości użytkowników. I to właśnie dlatego wciąż wracam do niego z przyjemnością, póki jeszcze jest u mnie w domu. I mam nadzieje, że zostanie ze mną, jak najdłużej. 🙂
ZALETY
|
WADY
|
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.
Witam, nie dawno zamówiłem ten zestaw ale MK3 wersję i czy warto to zamieniać czy nie ma aż takiej różnicy ?