Turtle Beach Stealth 600 to ciekawe słuchawki do PlayStation, ale nie tylko. Czy jednak mają one na tyle atutów, że warto wybrać je zamiast innych? Sprawdzam!
Kupiłeś już konsolę, ale domownicy niezbyt lubią kiedy głośno rozmawiasz z wykorzystaniem soundbara? A może po prostu sam oczekujesz precyzyjnego dźwięku i „odcięcia” się od świata? Niezależnie od tego, warto zaopatrzyć się w słuchawki, które pozwolą wejść na jeszcze wyższy poziom immersji.
Słuchawkami, które umożliwią w jak najlepszy sposób chcą być Turtle Beach Stealth 600, które w wersji recenzowanej przeze mnie są dedykowane do konsol PlayStation, ale kiedy zagłębimy się nieco bardziej w informacje, to sprawdza się też przy komputerach osobistych, Nintendo Switch, czy nawet telefonach.
Czy ten model sprawdza się tak dobrze, jak wygląda? O tym więcej dowiesz się czytając test Turtle Beach Stealth 600.
Jeśli masz już PlayStation 5, chcesz kupić nowe słuchawki i chcesz wykorzystać pełen potencjał drzemiący we wszystkich tych urządzeniach, warto również uzbroić się w telewizor, który podniesie rozrywkę na jeszcze wyższy poziom. Zachęcam do sprawdzenia naszych artykułów, w których podpowiadamy jakie są najlepsze telewizory, które znajdziesz teraz w Polsce, a także jaki telewizor OLED warto teraz kupić.
Specyfikacja i cena Turtle Beach Stealth 600
Słuchawki Turtle Beach Stealth 600 kosztują niemało, bo ok. 600 zł. Piszę, „około”, ponieważ sporo zależy od koloru, który wybierzesz. Jeśli będzie to kolor czarny, zapłacisz mniej niż 500 zł, jednak jeśli zdecydujesz się na zakup białego wariantu, to cena słuchawek znacznie wzrośnie na poziom ponad 550 zł.
Specyfikacja i cena Turtle Beach Stealth 600:
- Łączność: Bezprzewodowa, Bluetooth®
- Przetworniki: 50 mm Nanoclear™
- Pasmo przenoszenia: 20Hz – 20kHz
- Mikrofon – Jednokierunkowy, wyciszany klapką
- Nauszniki Materiał nauszników: Tkanina o sportowym splocie, pianka z pamięcią kształtu
- Ładowanie: USB-C
- Bateria – Akumulator litowo-polimerowy, o żywotności 80h
Specyfikacja techniczna na stronie producenta nie zdradza zbyt wiele, a szkoda, bo często można dowiedzieć się z niej czegoś ciekawego. Mimo tego, imponująco prezentuje się czas pracy na baterii, a także pianka z pamięcią kształtu.
Design i jakość wykonania
Żółwia plaża nie zaskoczyła bogatym zestawem. Tym razem, w pudełku znalazłem tylko trzy elementy, czyli konkretnie słuchawki, dongle USB, a także kabelek USB-C do ładowania. Przy kablu fajnym smaczkiem jest logo producenta na końcówce, natomiast na tym elementy zestawu się kończą. Sam środek pudełka tez nie należy do przesadnie estetycznych, ot, zwykła kartonowa wytłoczka, natomiast nie jest to coś co może wpłynąć na ocenę, a raczej mało istotny detal, choć w takie cenie miło byłoby zobaczyć „coś więcej”.
Sam design słuchawek wskazuje, że mamy do czynienia z produktem dla graczy. Nauszniki zdają się być dość spore objętościowo, pełne przycisków i pokręteł. Generalnie raczej nie chciałbyś z nich korzystać na zewnątrz, szczególnie, że na lewej słuchawce znajduje się wbudowany mikrofon.
Naturalnie, można go zakamuflować (i wygląda ten kamuflaż całkiem dobrze), ale umówmy się – to są słuchawki do grania a nie podróżowania samolotem. Słuchawki nie należą do najlżejszych – ważą 600 gramów, i serio, trzymając w ręce da się to odczuć. Początkowo pomyślałem, że musi być to zaawansowana konstrukcja, ale po założeniu zestawu na głowę ta waga nadal jest dość odczuwalna.
Słuchawki mają całkiem sporą regulację wysokości, a same nauszniki obracają o ok. 100 stopni (orientacyjnie, na pewno nieco więcej niż 90 stopni). Cieszyć może możliwość wymiany poduszek, które jak dla mnie, sprawdzają się całkiem nieźle, natomiast jeśli ktoś lubi modyfikacje, to Turtle Beach Stealth 600 daje taką możliwość.
Słuchawki mają mocny pałąk, który od środka wyścielony jest miękkim materiałem. Mocny pałąk to z jednej strony bardzo fajna sprawa, z drugiej zaś, przy mojej, całkiem sporej głowie jest on nieco problematyczny, ponieważ przy dłuższym przesiadywaniu w słuchawkach po prostu nieco bolała mnie głowa.
Mimo tego, jeśli zależy Ci na tym, żeby słuchawki konkretnie przylegały do głowy i izolowały Cię od otoczenia, to w tym aspekcie zdecydowanie dobrze spełniają swoje zadanie.
Aplikacja
Kupujesz nowe słuchawki gamingowe, które chcą wybić się ponad średnią? Licz się z tym, że będziesz potrzebować aplikacji. W przypadku oprogramowania nie zawsze jest jednak tak kolorowo, ponieważ nawet wśród najpopularniejszych producentów aplikacja nie zawsze jest tym, co idealnie sprawdza się w codziennym użytkowaniu (a doświadczyłem tego w przeszłości niejednokrotnie).
Naturalnie, Turtle Beach Stealth 600 również korzystają z aplikacji, która w tym przypadku nazywa się Swarm II. Słuchawki początkowo połączyłem z PeCetem i odbyło się to bez najmniejszych komplikacji. Chciałem zobaczyć czy podobnie będzie kiedy spróbuję sparować je z telefonem i po ściągnięciu aplikacji, od razu zauważyłem, że wykryła moje słuchawki.
Przez chwilę jednak zgłupiałem, ponieważ mogłem zarządzać słuchawkami z poziomu telefonu, ale nie odtwarzały muzyki. Oczywiście, to nie wina słuchawek, tylko ja nie włączyłem trybu Bluetooth, natomiast jestem zdumiony, że bez Bluetooth słuchawki automatycznie połączyły się z telefonem.
Aplikacja sama w sobie jest bardzo prosta w obsłudze, ale niech to Cię nie zmyli. Dzięki niej można naprawdę sporo wykrzesać z całego zestawu, a na sam początek zaznaczę, że można tu stworzyć aż 5 różnych profili, więc jeśli masz różne preferencje co do gatunku gry / formy korzystania, to nie musisz przejmować się ustawianiem wszystkiego od nowa.
Początkowy ekran aplikacji pozwala na, a jakże, regulację poziomu głośności, a także podkręcenie słyszenia np. strzałów, lub kroków. Możemy tu również zmieniać ustawienia mikrofonu, takie jak jego czułość, a także monitorowanie. Chodzi mniej więcej o to, że mikrofon nasłuchuje nasze dźwięki i dźwięki otoczenia, a my mamy je poprawione w czasie rzeczywistym. Dla mnie to trochę mało przyjemne uczucie, wiec najczęściej miałem to wyłączone.
Druga karta w aplikacji to equalizer, gdzie możemy suwakami dopasować dźwięk do naszych preferencji. Mamy tu kilka trybów predefiniowanych takich jak „Bass Boost”, „Treble and Bass Boost” i „Vocal Boost”, a domyślny tryb to „Turtle Beach Signature Audio”. Możemy również dodać osobiste tryby i je zapisywać.
Jeśli chodzi o equalizer występuje on również dla mikrofonu. Domyślny tryb to „Signature Sound”, natomiast do naszej dyspozycji jest również „Full”, „Clarity” i „Smooth. Co ciekawe, w przypadku mikrofonu nie pojawia się opcja stworzenia ustawień osobistych i ich zapisu oddzielnie dla mikrofonu, ale suwakami możemy pozmieniać ustawienia według preferencji.
Kolejna zakładka to „Przypisania”. Mamy dwa elementy, którym możemy przypisać zadania. Chodzi o drugie, dodatkowe pokrętło (które u mnie odpowiadało za bass boost level), a także przycisk Mode, który możemy zaprogramować na dwa sposoby.
Dodatkowe ustawienia to karta, która informuje nas o aktualnym stanie połączenia, czy korzystamy z transmitera czy z Bluetooth, możemy też przypisać tu przyciski na klawiaturze, które mają za zadanie ułatwić sterowanie słuchawkami. Naturalnie, możemy regulowac podświetlenie diody LED (jest ona tak małym dodatkiem, że to nawet trochę zabawne), a także ustawić po jakim czasie bezczynności słuchawki mają automatycznie się wyłączyć. Aplikacja oferuje taką samą funkcjonalność również na telefonach – w moim przypadku bezproblemowo dogadywała się z iOS.
Aplikacja jest prosta w obsłudze, przejrzysta o pozwala wykorzystać pełen potencjał słuchawek. Jedyny minus? Brak języka polskiego. Choć angielski jest w dzisiejszych czasach czymś co nazywam „językiem wspólnym / uniwersalnym”, tak zawsze miło kiedy producent dostarcza oprogramowanie czy gry z polskim językiem.
Jakość dźwięku i mikrofonu Turtle Beach Stealth 600
Jak to w przypadku słuchawek dla graczy nie oczekiwałem od nich audiofilskiej jakości, i naturalnie, tutaj jej nie znajdziesz. Mimo tego, podczas odsłuchu muzyki nie czułem, że te słuchawki w jakiś sposób odbiegają (pozytywnie i negatywnie), od większości porównywalnych modeli. Zależnie od ustawień i tego czy zdecydujemy się podbić wysokie, czy niskie tony zestaw lepiej sprawdza się w poszczególnych gatunkach muzyki.
Prawdę mówiąc, na „neutralnych” ustawieniach brakowało mi trochę soczystego, miękkiego basu, ale to można w prosty sposób skorygować w aplikacji, a wtedy dźwięk staje się już znacznie lepszy. I tak, bawiłem się dobrze słuchając rapu czy elektroniki, choć trzeba mieć na uwadze, że nie są to słuchawki typowo do słuchania muzyki.
Słuchawki, mimo tego, że nieco uciskają moją dużą głowę, mają tę zaletę, że dobrze przylegają i izolują dźwięki z zewnątrz, dzięki czemu dźwięk, który dociera do nas ze słuchawek jest niezakłócony i czysty.
Jeśli chodzi o muzykę, to tak jak mówię, nie spodziewałem się zbyt wiele, a wydaje mi się, że i tak dostałem więcej niż oczekiwałem. W przypadku gier jest jednak znacznie inaczej, a co ważne, znacznie lepiej.
Pierwsze testy zrobiłem w mniej wymagających tytułach takich jak World of Warcraft czy Warcraft III na PC. Było bardzo przyjemnie i naprawdę, podczas rozgrywki nie chciałem ściągać słuchawek z uszu. Słychać sporo detali, szczegółów przy braku zakłóceń.
No dobra, ale to mniej wymagające gry, a słuchawki te są przede wszystkim promowane jako model do PlayStation 5. Dobrze się składa, ponieważ większość mojego katalogu gier przypada właśnie na konsolę Sony.
Włączenie Wiedźmina 3 przeniosło mnie kapitalnie do tego świata. Słychać było każdy szmer, a dźwięk przestrzenny jeszcze lepiej dał o sobie znać. Później sprawdzałem słuchawki testując Lego Star Wars, a także Battlefield 1. W przypadku Gwiezdnych Wojen w wersji Lego, było po prostu dobrze, natomiast jeśli chodzi o Battlefielda dźwięk był jeszcze bardziej precyzyjny i przestrzenny.
Oczywiście, parametry dźwięku możesz dostosowywać, choć na PS5 na próżno szukać aplikacji. W tym przypadku na pomoc przychodzi telefon z aplikacją, gdzie wszystko po prostu działa. Tego właśnie oczekiwałbym od gamingowych słuchawek i to dostałem.
Na sam koniec kilka słów o mikrofonie. Mogę właściwie powiedzieć o nim, że po prostu jest, a druga strona nas usłyszy. Nie jest to jednak mikrofon wysokiej klasy, a co warto podkreślić, druga strona, która mnie słuchała, stwierdziła, że dźwięk jest dość „metaliczny”.
Nie oczekuję, że mikrofon przy słuchawkach gamingowych będzie jakości mikrofonów studyjnych, ale w przypadku Turtle Beach Stealth 600 nie ma zbytnio za co go chwalić, szczególnie w porównaniu do innych zestawów dostępnych na rynku.
Czy warto kupić słuchawki Trutle Beach Stealth 600?
Testowany zestaw zostawił po sobie raczej pozytywne wrażenie, z pewnymi zastrzeżeniami. Na plus mogę z pewnością zaliczyć po prostu jakość dźwięku, ze szczególną uwagą poświęconą dla dźwięku przestrzennego.
W grach to po prostu „robi robotę” i mogę polecić je prawie wszystkim graczom, szczególnie tym, którzy korzystają na co dzień z PlayStation 5. Dlaczego prawie wszystkim? Cóż, należę do tych osób, które raczej mają dość dużą głowę – poza zaletą w postaci dobrze przylegających słuchawek, po dłuższej sesji potrafiłem czuć uciskanie i konieczna była przerwa. Myślę, że im mniejsza głowa, tym mniejszy problem.
Bardzo pozytywnym aspektem użytkowania tego zestawu jest aplikacja, która pozwala wykorzystać pełen potencjał zestawu. Jest ona przejrzysta i prosta w obsłudze, choć szkoda, że brakuje języka polskiego. Mimo tego, to jedna z lepszych aplikacji do słuchawek z jakimi miałem styczność w ostatnim czasie.
Dla kontrastu, pewnym minusem jest mikrofon, który jest co najwyżej przeciętny, a jednak, w bądź co bądź, nieprzesadnie tanich słuchawkach chciałoby się mieć coś lepszego, za co zgarniemy kilka komplementów na Discordzie.
Finalnie, uważam jednak, że Turtle Beach Stealth 600 to dobry wybór dla graczy, którzy przede wszystkim oczekują dźwięku przestrzennego w grach i bezproblemowej łączności z aplikacją, która jest prosta i pozwala na wprowadzanie wielu zmian.
ZALETY
|
WADY
|
Ceny Turtle Beach Stealth 600 Gen 3
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Dodaj komentarz