Testujemy bezprzewodowe słuchawki soundcore Space One Pro. Czy to pogromcy flagowców najpopularniejszych producentów na rynku? Sprawdzam!
Dobre słuchawki z ANC kojarzą się często z bardzo dużym wydatkiem. Niższa cena oznacza zwykle kompromisy. Co jednak jeśli producent chce osiągnąć wysoką jakość przy zachowaniu rozsądnej ceny? To brzmi jak przepis na pogromcę flagowych produktów, które w przeszłości nierzadko okazywały się sporym sukcesem.
Chrapkę na bycie „flagship killer” mają soundcore Space One Pro, czyli nauszne słuchawki z ANC, które mogą pochwalić się stylowym wyglądem, certyfikatem Hi-Res Audio, a także niezwykle wygodnym sposobem składania się i dedykowaną aplikacją.
Czy to wszystko wystarczy, żeby ten model był zagrożeniem dla znacznie droższych i bardziej rozpoznawalnych w Polsce flagowych słuchawek innych producentów? Przybliżam to w recenzji soundcore Space One Pro.
Specyfikacja soundcore Space One Pro
- Łączność: Bluetooth 5.3
- Budowa: nauszne, zamknięte
- Średnica przetwornika: 40 mm
- Pasmo przenoszenia: 20 – 20000 Hz
- Zasięg: do 15 m
- Maksymalny czas pracy na jednym ładowaniu:
– do 40h z ANC
– do 60h bez ANC - Szybkie ładowanie: 5 minut ładowania na aż 8h działania
- Kodeki: SBC, AAC, LDAC
- Instrukcja obsługi
- Waga: 286 g
- ANC
- W zestawie: kabel USB-C, kabel jack 3,5 mm, słuchawki, pokrowiec
Specyfikacja pokazuje, że mamy do czynienia z naprawdę solidnym produktem. Cieszy niewątpliwie obecność LDAC, ANC, a także długi czas pracy na baterii i szybkie ładowanie. Same cyferki „na papierze” nie zdradzają jednak wszystkiego, dlatego sprawdzam jak soundcore Space One Pro sprawdzają się w praktyce.
Jeżeli zainteresował Cię ten produkt, to świetnie się składa, ponieważ w przedsprzedaży (która startuje dziś), możesz kupić słuchawki soundcore Space One Pro za jedyne 649 zł, czyli aż 200 zł mniej niż będą kosztować później, w cenie regularnej.
Dodatkowo, decydując się na zakup w przedsprzedaży możesz za 1 zł dokupić etui ochronne o wartości aż 159 zł. Przekonały Cię te słuchawki? Lepiej nie zwlekać z zakupem!
Design i jakość wykonania
Słuchawki od samego początku zrobiły na mnie duże wrażenie. Miałem okazję sprawdzić wariant w kolorze „Crema White”, czyli w przeważającej większości po prostu białym. Po otwarciu pudełka, słuchawki znajdują się w jego centralnym punkcie i już tam wyglądają jak produkt premium.
Jeszcze więcej zyskują przy bliższym poznaniu, a właściwie dotyku, ponieważ materiał, z którego jest wykonany pałąk, a także obszycia poduszek na uszy jest bardzo, bardzo miły w dotyku i przypomina on skórę. Same poduszki są wyjątkowo miękkie i znakomicie dostosowują się do kształtu głowy.
Wszystkie łączenia, zgięcia i przyciski wyglądają znakomicie i naprawdę są godne produktu najwyższej klasy, a producent zadbał tu o każdy szczegół, co również starałem się oddać na zdjęciach widocznych poniżej.
Muszle są sporej wielkości i dobrze dopasowują się do ucha / głowy (nawet przy mojej, dość dużej głowie). Co ważne, nie uciskają w niewygodny sposób, dlatego nawet dłuższa podróż nie będzie tu żadną przeszkodą.
Zależnie od tego czy mówimy o lewej czy prawej muszli, znajdziesz przyciski funkcyjne, a także złącze USB-C i złącze audio 3,5 mm. Zewnętrzna strona muszli wygląda stylowo, a sam środek zdobi logo producenta.
To jednak nie wszystko, ponieważ pozostając jeszcze w temacie samych słuchawek, choć na pozór wydają się być konstrukcją nieskładaną, to składają się i to lepiej niż większość produktów z jakimi miałem do czynienia.
W przypadku soundcore Space One Pro producent zastosował swój patent Flexi Curve z pięcio-segmentowym załamaniem pałąka, dzięki czemu słuchawki po złożeniu są tak małe, że mieszczą się na dłoni, a obrys całości nieznacznie wykracza poza dłoń. Jest to najfajniejsze składanie słuchawek z jakim spotkałem się dotychczas, ponieważ nie tylko powoduje, że słuchawki są bardzo wygodne w przemieszczaniu, ale samo uczucie składania ich jest po prostu… przyjemne.
W zestawie, poza słuchawkami, znajdziesz kabel jack 3,5 mm, kabel USB-C do ładowania, a także workowate etui. Jest ono dość estetyczne, ot, matowy worek z materiału podobnego jak obszycie pałąka, natomiast na rynku znajdziesz raczej bardziej stylowe pokrowce na słuchawki.
Podsumowując – słuchawki prezentują się kapitalnie, są świetnie wykonane, znakomicie się składają, a zestaw zawiera to co najbardziej potrzebne, wraz z podstawowym etui. W kwestii po prostu designu trudno się do czegoś przyczepić.
Aplikacja, ANC i HearID 2.0
Przy tak dobrze zapowiadających się słuchawkach nie mogło zabraknąć aplikacji, która pozwala na wykorzystanie pełnego potencjału słuchawek. Nazywa się ona, a jakże, „soundcore” i już od pierwszych chwil widać, że jest dobrze zoptymalizowana, a wizualnie, po prostu przyjemna dla oka.
Poruszanie się wewnątrz aplikacji jest intuicyjne, natomiast polscy użytkownicy dość szybko zwrócą uwagę na błędy w tłumaczeniu lub brak tłumaczenia w niektórych miejscach (co widać na zrzutach ekranu zamieszczonych poniżej).
Z poziomu aplikacji mamy możliwość ustawienia predefiniowanych trybów, skorzystania z Equalizera, a także dopasowania dźwięku za sprawą technologii HearID 2.0. O tym jak przekłada się na jakość dźwięku w praktyce napiszę rozdziale poświęconym jakości dźwięku, natomiast sam proces kalibracji jest bardzo prosty i polega na wybieraniu dźwięków według osobistych preferencji, które finalnie przekładają się na spersonalizowane ustawienia.
W aplikacji mamy również możliwość wyboru jednego z trzech trybów pracy słuchawek: z ANC, bez ANC i w trybie transparentnym. Zacznę od omówienia ANC, bo jest ono na wysokim, choć nie najwyższym poziomie. Cieszyć może pięcostopniowa skala, na której możemy dostosować jak bardzo chcemy być odcięci od zewnętrznych dźwięków.
Właściwie na każdym poziomie jest dobrze, zależnie od oczekiwań, natomiast najwyższy poziom, choć spisuje się naprawdę dobrze, to jednak przepuszcza część dźwięków z zewnątrz. Mimo tego, ANC mogę ocenić pozytywnie, a każdy, kto nie chce bawić się w regulowanie skali, może włączyć funkcję Adaptacyjnej redukcji szumów, która dostosowując się do warunków hałasu, sama dopasuje odpowiedni poziom.
Na drugim biegunie jest tryb transparentny, który ma za zadanie przepuszczać dźwięki z zewnątrz do naszych uszu. Sprawdza się on powyżej moich oczekiwań – nie dość, że przepuszcza dźwięki, to jeszcze je podkręca, żeby były lepiej słyszalne, dlatego siedząc przed komputerem poczułem się jak lekarz ze stetoskopem słuchający wszelkich szmerów wentylatorów mojego PeCeta. Zdecydowanie na plus.
Poza tym w aplikacji możemy ustawić komendy do sterowania. Słuchawki soundcore Space One Pro nie mają dotykowych muszli, a sterowanie odbywa się przez przyciski. Ma to swoje zalety, natomiast wymaga przyzwyczajenia się do tego, gdzie umiejscowiony jest przycisk.
Z poziomu aplikacji możemy przypisać różne zadanie, pod odpowiednią ilość kliknięć. Warto zaznaczyć, że producentowi najpewniej chodziło o „Sterowanie”, ale zakładka z komendami dla przycisków nazywa się… „Sterowniki”.
Dla bardziej przestrzennego dźwięku, szczególnie podczas oglądania filmów i seriali producent pozwala na włączenie dźwięku Dolby Audio, który naturalnie poprawia odbiór w filmowych produkcjach. To działa i korzystało mi się z tego bardzo przyjemnie.
Aplikacja jest fajna i prosta w obsłudze, natomiast nie brakuje w niej błędnych tłumaczeń lub po prostu całych, nieprzetłumaczonych zdań (jak przy konfiguracji HearID). Mimo tego, obcowanie z nią oceniam jako pozytywne.
Jakość dźwięku, rozmów i bateria
Najważniejszym aspektem każdych słuchawek jest jakość dźwięku. Kiedy pierwszy raz założyłem soundcore Space One Pro i włączyłem muzykę, poczułem zadowolenie. Włączyłem kilka utworów Tiesto, takich jak 'Lethal Industry” czy „Beautiful Things” i byłem zadowolony.
Mój uśmiech jednak zniknął kiedy włączyłem Linkin Park, ponieważ ilość niskich tonów na podstawowym, predefiniowanym trybie była zbyt przytłaczająca. Ale przecież w aplikacji są predefiniowane tryby i jest ich całkiem sporo. Brzmią one niestety jeszcze gorzej niż ten podstawowy, więc zacząłem zabawę z equalizerem i ku mej uciesze, udało się się zbalansować dźwięk.
Mimo tego i tak nie byłem to końca zadowolony z rezultatu, więc zdecydowałem się sięgnąć po technologię, którą soundcore bardzo mocno wyszczególnił w przypadku tych słuchawek, czyli Hear ID.
Polega ona na tym, że użytkownik jest przeprowadzany przez szereg różnych nagrań i może wybrać, który dźwięk bardziej mu odpowiada, albo na jakim poziomie dany dźwięk jest słyszalny. Po przejściu przez wszystkie „zadania” od Hear ID i zapisaniu ustawień, jakość dźwięku… była wreszcie dobra.
Poczułem ten balans, którego szukałem od samego początku, więc zdecydowany plus za wprowadzenie tego konfiguratora, bo tak naprawdę tylko dzięki niemu możemy wykorzystać pełen potencjał słuchawek. W domyślnym trybie zdecydowanie bas dominuje nad innymi pasmami, a w pozostałych predefiniowanych zawsze brakowało czegoś innego.
Jeżeli zatem oczekujesz dobrej jakości dźwięku, to słuchawki soundcore Space One Pro są w stanie go zapewnić, natomiast koniecznie z wykorzystaniem HearID 2.0 – pozostałe tryby predefiniowane nadają się do poprawy.
W kwestii jakości rozmów jest tu bardzo dobrze, a przynajmniej tak komplementowali mój głos rozmówcy po drugiej stronie. Nie byłem świadkiem ekstremalnych wiatrów w okolicy, natomiast w celu poprawy słyszalności naszego głosu, producent przygotował też funkcję „Wind Noise Reduction”, które poprawia jakość rozmów w trudnych warunkach.
Na sam koniec słów kilka o akumulatorze – producent gwarantuje do 60h działania bez ANC i ok. 40h z włączonym ANC. Biorąc pod uwagę możliwość ich szybkiego ładowania, zaledwie 5 minut ładowania wystarczy na przedłużenie ich żywotności o 8h!
Nie miałem słuchawek na tyle długo, aby rozładować je w całości, natomiast wydają się być kapitalnym towarzyszem podróży, szczególnie przy tak długim, deklarowanym czasie pracy na ANC i superszybkim ładowaniu, które może przedłużyć ich działanie aż o 8h!
Jakość dźwięku jest jak uśpiony niedźwiedź, którego możesz przebudzić tylko w jeden sposób – przez Hear ID 2.0. Wtedy słuchawki pokazują swój pełen potencjał. W innym przypadku zostaje ręczne ustawianie equalizera – na predefiniowanych trybach nie ma co polegać.
Czy warto kupić słuchawki soundcore Space One Pro?
Moja relacja z tymi słuchawkami to sinusoida, która kończy się finalnie na górnej fali. Od zachwytu nad designem i wygodą użytkowania, przez słabe, predefiniowane tryby, aż po dobrą jakość dźwięku, która możliwa jest do osiągnięcia przez HearID.
Finalnie, to słuchawki naprawdę interesujące, które mają solidną aplikację, a także drzemie w nich potencjał dźwiękowy do odkrycia, jak również bardzo dobrze ANC i tryb transparentny.
Moje odczucia po teście są zdecydowanie pozytywne. Jeśli zastanawiasz się nad ich zakupem, to w przedsprzedażowej cenie są zestawem, na który moim zdaniem warto postawić.
Oczywiście, nie są to słuchawki idealne, a minusy, które mogę wskazać to błędy w tłumaczeniu aplikacji i słabe, predefiniowane tryby. O ile pierwszego problemu sami nie rozwiążemy (trzeba poczekać na aktualizację, która to zmieni), o tyle drugą kwestię trybów predefiniowanych możemy pokonać z użyciem HearID 2.0, które sprawdza się bardzo dobrze.
Jeżeli szukasz słuchawek w rozsądnej cenie, które chcą rywalizować z najlepszymi i wielu aspektach faktycznie mogą, to soundcore Space One Pro są dobrym wyborem dla Ciebie – od nas dostają wyróżnienie „Dobry zakup”.
ZALETY
|
WADY
|
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Dodaj komentarz