Netflix sypie datami premier jak z rękawa, ale „Wiedźmin”? Cisza. Chociaż platforma już w styczniu zapowiedziała sezon 4 na 2025 rok, od tamtej pory nie pojawiła się żadna nowa informacja. Fani zaczynają się niecierpliwić i nie bez powodu.
Gigant rozkręcił karuzelę zapowiedzi. Wiemy już, kiedy wraca „Stranger Things”, kiedy pojawi się druga część „Wednesday” i kiedy ponownie zanurzymy się w świat „Sandmana”. Wszystko się zgadza. Poza jednym wyjątkiem, nadal nie wiemy nic nowego o 4. sezonie „Wiedźmina”.
- Sukces Polaka: Zagrał obok Charlize Theron w hicie Netflixa!
- Netflix kombinuje z obrazem! Czy stracisz na jakości?
Netflix znów milczy, a fani tracą cierpliwość
A szkoda, bo to przecież jedna z największych marek fantasy w katalogu Netflixa. Od momentu, gdy ogłoszono, że Liam Hemsworth przejmie rolę Geralta po Henrym Cavillu, wokół serialu zrobiło się jeszcze więcej szumu. Ale teraz? Pustka.
W ostatnich tygodniach Netflix ujawnił:
- trzy daty premiery „Stranger Things 5” – 26 listopada, 25 grudnia i 1 stycznia,
- powrót „Wednesday” – część druga 3 września,
- nowe sezony m.in. „The Sandman” i „Nobody Wants This”.
„Wiedźmin” nie został wspomniany ani słowem. Nie pojawił się na wydarzeniu Upfronts, nie padło żadne słowo podczas show Tudum. Jakby zupełnie zniknął z radarów.
Co ciekawe, Netflix w artykule z końca stycznia potwierdził premierę sezonu 4 na 2025 rok. Od tego czasu minęło już ponad pół roku. Jednak do tej pory mamy zero aktualizacji, żadnego teasera, żadnej wzmianki. Trudno się dziwić, że część fanów zaczyna spekulować, czy premiera nie zostanie przesunięta aż na 2026 rok.

Wiedźmin
Netflix umieścił „Wiedźmina” na liście tytułów, które „również pojawią się w 2025 roku”. Ale patrząc na kalendarz premier i to, jak mocno jest już wypchany, coraz trudniej uwierzyć, że Geralt faktycznie zmieści się gdziekolwiek między gigantami typu „Stranger Things”.
Potencjalne okna czasowe:
- wrzesień, zaraz po „Wednesday” (3.09),
- październik – listopad, zanim ruszy „Stranger Things”,
- ewentualnie grudzień, skoro poprzednie sezony też miały zimowe premiery.
Problem w tym, że każdy z tych terminów już wygląda na obłożony, a Netflix niechętnie ryzykuje konkurowanie ze swoimi największymi hitami.
Zmiana aktora z Cavilla na Hemswortha to decyzja, która od początku wzbudzała mieszane emocje. To moment, w którym należało mocno postawić na marketing, zbudować narrację wokół nowej wersji Geralta i przekonać widzów, że to wciąż „ten sam” serial.
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.
Dodaj komentarz