Nowa bohaterka Marvela miała wszystko, żeby stać się ikoną kolejnej dekady. Ale zamiast fajerwerków powstały zgrzyty. „Ironheart” to serial, który rozgrzał internet, tylko nie tak, jak Disney+ by chciał.
Wyobraź sobie, że bierzesz przepis na sukces: młoda bohaterka, pancerz jak u Iron Mana, konfrontacja technologii z magią, a wszystko to połączone z klimatem Wakandy. Brzmi jak gwarantowany hit, prawda? Tylko że „Ironheart” zamiast burzy aplauzu wywołał burzę… komentarzy. I to niekoniecznie tych pozytywnych.
Serial zadebiutował na Disney+ 25 czerwca i od razu rozdzielił widownię. Krytycy dali 86% na Rotten Tomatoes, ale już widzowie – zaledwie 53%. Różnica mówi sama za siebie.
- Zniknął na 2 lata! Marvel po cichu wrzuca serial… na YouTube?!
- Wraca „Obi-Wan Kenobi”? Pierwsze doniesienia po latach ciszy
Ironheart – Marvel zrobił coś nowego
Główna bohaterka – Riri Williams, grana przez Dominique Thorne – to genialna nastolatka z Chicago, która w stylu Tony’ego Starka tworzy własne zbroje. Brzmi znajomo, ale tym razem twórcy dorzucili coś więcej: magię. I to nie jakąś tam subtelną magię, tylko konkretny konflikt z siłami nadprzyrodzonymi, reprezentowanymi przez Parkera Robbinsa, czyli The Hooda. Tego samego gra Anthony Ramos, znany z „Transformersów”.
Pomysł jest ciekawy – zestawić racjonalną inżynierię z mistycznym chaosem. Ale coś się tu nie zgrało. Recenzent SuperHeroHype przyznał serialowi 5/10, pisząc wprost, że całość „po prostu się nie klei”. Sceny mają potencjał, ale często brak im tempa, konsekwencji albo… serca.
Mimo że fala krytyki przetacza się przez internet, Anthony Ramos nie traci entuzjazmu.
Zawsze będą gadali, ale my wiemy, co stworzyliśmy. I jesteśmy z tego dumni – powiedział w rozmowie z Buzzfeedem.
I trudno się z nim nie zgodzić – Ironheart to coś innego, wyłamuje się z marvelowej sztampy.

Źródło: filmweb
Disney+ ani nie anulował, ani nie przedłużył serialu. Dominique Thorne w wywiadzie przyznała, że nie może zdradzić nic o ewentualnej kontynuacji, bo to „byłby spoiler”. Ale dodała coś ciekawego, że chciałaby zobaczyć, jak Riri podejmuje decyzje zupełnie nieoczywiste. Coś w stylu: „zróbmy to, czego nikt się nie spodziewa”.
Wiele wskazuje na to, że Riri nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Dominique zapytana o udział w nadchodzących „Avengers: Doomsday” lub „Secret Wars”, tylko się uśmiechnęła i rzuciła:
Kto wie? Może los nam sprzyja?
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.
Dodaj komentarz