Netflix ujawnia pierwszy zwiastun serialu „Heweliusz”. To opowieść o największej katastrofie morskiej w powojennej Polsce. Premiera produkcji już w listopadzie 2025 roku. To może być najdroższy polski serial.
Netflix ujawnił pierwsze materiały z jednej z najbardziej wyczekiwanych polskich produkcji tego roku. Serial „Heweliusz”, inspirowany tragicznym zatonięciem promu Jan Heweliusz w 1993 roku, zadebiutuje na platformie już w listopadzie. Już dziś możemy obejrzeć pierwszy, poruszający zwiastun ten historii.
„Heweliusz” na Netflix w listopadzie. To polska superprodukcja
14 stycznia 1993 roku prom Jan Heweliusz zatonął podczas silnego sztormu na Bałtyku, zabijając przy tym aż 55 osób. W całym tym dramacie ocalało jedynie dziewięciu pasażerów. Serial przygląda się nie tylko samej katastrofie, ale też jej następstwom, w tym walce rodzin ofiar o sprawiedliwość i próbom zrzucenia winy na kapitana i załogę. Zobacz zwiastun tej historii:
„Heweliusz” połączy zarówno elementy dramatu sądowego, jak i filmu katastroficznego. Co prawda fabuła nie rekonstruuje dokładnie wydarzeń znanych nam z 1993 roku, ale czerpie z nich sporo inspiracji.
Co ciekawe, za produkcję odpowiada ta sama ekipa, która stoi także za „Wielką wodą”, czyli serialem Netflixa opowiadającym o wielkiej powodzi z 1997 roku. Reżyserem jest więc Jan Holoubek, za scenografię odpowiada Kasper Bajon, a producentką została Anna Kępińska. Twórcy mierzą się z jedną z największych tragedii morskich w powojennej Polsce.

Źródło: wirtualnemedia.pl
W obsadzie zobaczymy wiele znanych twarzy, m.in. Borysa Szyca, Magdalenę Różczkę, Michała Żurawskiego, Michalinę Łabacz, Tomasza Schuchardta, Jana Englerta i Jacka Komana.
Produkcja serialu trwała blisko dwa lata. Wzięło w niej udział ponad 120 aktorów i kilkudziesięcioosobowa ekipa. Zdjęcia powstawały w Polsce i Belgii, a same sceny katastrofy kręcono z użyciem zaawansowanych efektów CGI. Miniserial będzie składał się z pięciu około godzinnych odcinków. Oczekiwania wobec niego są bardzo wysokie.
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.
Dodaj komentarz