Netflix zainwestował 20 milionów dolarów w nowy projekt osadzony w świecie „Pewnego razu… w Hollywood”. Choć Quentin Tarantino nie stanie za kamerą, za sterami pojawi się reżyser, który potrafi zamienić scenariusz w świetne widowisko. Co wiemy o tej nietypowej współpracy?
Choć Quentin Tarantino od lat zapowiada, że kolejny film będzie jego ostatnim, wygląda na to, że nie żegna się jeszcze z kinem, przynajmniej jako scenarzysta. Netflix zapłacił mu aż 20 milionów dolarów za prawa do scenariusza, który ma być kontynuacją świata z „Once Upon a Time in… Hollywood”. Ale jest jedno „ale” – Tarantino nie wyreżyseruje filmu.
- Nie zdobył Oscara, ale podbił serca! Kultowy dramat znów na Netflix
- Co oglądać w Netflix? Nowe filmy i seriale (czerwiec 2025)
Tarantino sprzedał scenariusz Netflixowi. Reżyserią zajmie się David Fincher
Choć Quentin Tarantino od lat zapowiada, że kolejny film będzie jego ostatnim, wygląda na to, że nie żegna się jeszcze z kinem – przynajmniej jako scenarzysta. Netflix zapłacił mu aż 20 milionów dolarów za prawa do scenariusza, który ma być kontynuacją świata z „Once Upon a Time in… Hollywood”. Ale jest jedno „ale” – Tarantino nie wyreżyseruje filmu.
Zamiast tego, Netflix przekazał projekt Davidowi Fincherowi – reżyserowi odpowiedzialnemu za takie tytuły jak „Seven”, „Zaginiona dziewczyna” czy ostatni hit platformy, „The Killer”. Tarantino, który zwykle sam stoi za kamerą, sam wskazał Fincherowi drogę. Źródła mówią, że był pod ogromnym wrażeniem jego ostatniego filmu i uważa go za arcydzieło.
Nowy projekt, roboczo nazwany „The Adventures of Cliff Booth”, ma skupić się na postaci granej wcześniej przez Brada Pitta. I to właśnie on miał znaczący wpływ na to, że całość nie wylądowała w szufladzie. Pitt tak bardzo zachwycił się scenariuszem, że przekonywał Tarantino i Netflixa, by nie porzucać pomysłu.

Django
W tle przewija się też nazwisko Leonardo DiCaprio, który otrzymał propozycję gościnnego występu za 3 miliony dolarów, choć jego udział nie został jeszcze potwierdzony.
Warto przypomnieć, że Tarantino ma już na koncie scenariusze, które reżyserowali inni – m.in. „True Romance” czy „Od zmierzchu do świtu”.
Nie wiadomo jeszcze, czy film trafi najpierw do kin, czy od razu na platformę. Poprzednie produkcje Finchera dla Netflixa – „Mank” i „The Killer” – miały premiery tylko online, ale możliwa jest wersja z ograniczoną dystrybucją kinową tak jak w przypadku Grety Gerwig czy Guillermo del Toro.
W międzyczasie Fincher przedłużył kontrakt z Netflixem do 2027 roku i rozwija aż cztery różne projekty, w tym amerykańską wersję „Squid Game”. Można więc śmiało założyć, że platforma widzi w nim jednego z najważniejszych twórców na najbliższe lata.
Netflix nie tylko inwestuje w znane nazwiska, ale też pokazuje, że potrafi przekonać największe gwiazdy do współpracy. A „The Adventures of Cliff Booth”? To może być jeden z najgłośniejszych filmów 2026 roku.
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.
Dodaj komentarz