YouTube już dawno przestał być tylko miejscem na śmieszne filmiki. Nowe dane pokazują, że platforma coraz śmielej rywalizuje z gigantami streamingu, oferując pełnometrażowe filmy, seriale i dokumenty. I wygląda na to, że widzowie są tym zachwyceni.
YouTube coraz śmielej wkracza na teren zarezerwowany dotąd dla Netflixa, HBO czy Disney+. Nowe dane od Ampere Analysis pokazują, że platforma, którą kiedyś kojarzyliśmy z prankami, memami i vlogami, dziś przyciąga widzów pełnometrażowymi filmami, serialami i dokumentami. Co więcej – te treści należą już do pięciu najczęściej oglądanych kategorii na platformie.
- Czas na żeńskie studio sportowe na Disney+! Nadchodzi nowy format
- Finał Andora przypomniał fanom o starym hicie Star Wars! Wrócił na szczyt
YouTube na tropie Netflixa?
Z raportu wynika, że aż 38% wszystkich aktywnych użytkowników YouTube na świecie sięga po klasyczne produkcje telewizyjne i filmowe. Dokumenty ogląda 24% widzów miesięcznie, a filmy i seriale 23%. Dla porównania – tylko 22% z nich łączy oba typy treści, co oznacza, że YouTube przyciąga różnorodne grupy odbiorców, a nie jednorodną niszę.
To ważna zmiana w kontekście strategii platformy. YouTube coraz częściej pojawia się na ekranach telewizorów smart, a nie tylko na telefonach czy laptopach. Z danych Ampere wynika, że 34% widzów długich form korzystało w ostatnim miesiącu ze Smart TV, podczas gdy średnia dla wszystkich użytkowników to 22%. Przypadek? Raczej znak czasów.
Największy wzrost popularności filmów i seriali widać w Azji i Ameryce Łacińskiej – odpowiednio 45% i 40% użytkowników ogląda tam tego typu treści. W Europie Zachodniej liczba ta spada do 28%, a w Ameryce Północnej oscyluje wokół średniej globalnej (37%).
Jak podkreśla Daniel Monaghan z Ampere, YouTube ma dziś największą aktywną bazę użytkowników na świecie – aż 84% internautów zagląda tam co miesiąc, 73% co tydzień, a 59% codziennie. To daje gigantyczny potencjał do budowania nowych nawyków oglądania.

zmiany na YouTube na TV/ fot. Google
Ale co z kanałami TV i serwisami streamingowymi? Część ekspertów obawia się, że YouTube może „kanibalizować” publiczność tradycyjnych nadawców. Z drugiej strony, potencjał zarobkowy z reklam i umów o podziale zysków z twórcami treści długich jest tak duży, że trudno go zignorować.
YouTube nie chce już być tylko platformą dla youtuberów – chce być pełnoprawnym graczem w świecie VOD. I jeśli wierzyć liczbom, jest na dobrej drodze, by zrealizować ten cel.
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.
Dodaj komentarz