Netflix doszedł do porozumienia z przedstawicielami Prince’a — dokument o życiu muzyka zostanie nakręcony na nowo, a pierwotna wersja nie zostanie wyemitowana. Co jest powodem odrzucenia gotowego projektu?
Historia długo wyczekiwanego dokumentu Netflixa o Prinsie ma w sobie więcej zwrotów akcji niż niejeden hollywoodzki hit. Dziewięciogodzinny film wyreżyserowany przez zdobywcę Oscara, Ezrę Edelmana, miał być głębokim zanurzeniem w życie i geniusz tego tajemniczego muzyka. Zanim jednak fani zdążyli przygotować popcorn, spadkobiercy artysty zamknęli projekt w słynnym Skarbcu Prince’a na cztery spusty.
Kulisy rezygnacji z premiery
Netflix i przedstawiciele majątku Prince’a ogłosili, że doszli do „wzajemnego porozumienia”, aby zrezygnować z premiery filmu i stworzyć nowy dokument. Brzmi to dość dyplomatycznie, ale kulisy tej decyzji przypominają raczej dramatyczny koncert gitarowy Prince’a.
Edelman, znany z nagrodzonego Oscarem dokumentu O.J.: Made in America, poświęcił pięć lat na stworzenie filmu, który niektórzy nazwali wręcz „przeklętym arcydziełem”. Produkcja miała ukazać pełny obraz Prince’a — zarówno jego muzyczny geniusz, jak i bardziej mroczne aspekty życia. Znalazły się w niej m.in. oskarżenia o przemoc psychiczną i fizyczną, zmagania artysty z uzależnieniem od leków przeciwbólowych, a także krytyka niektórych jego tekstów.
Nowi administratorzy majątku uznali jednak, że dokument jest zbyt sensacyjny i pełen nieścisłości. Muzyczny producent Charles Spicer skrytykował film w mediach społecznościowych, używając hashtagu #no9hourhitjob, co można przetłumaczyć jako „żadnej dziewięciogodzinnej napaści”. Według niego i spadkobierców, Prince zasługuje na dokument, który w pełni odda jego geniusz, a nie tabloidową opowieść o jego życiu.
Co dalej? Majątek Prince’a obiecuje nowy, bardziej wyważony film, który szczegółowo pokaże złożoność tej muzycznej legendy. Tymczasem kontrolę nad Skarbcem — legendarnym archiwum muzyka — odzyskali spadkobiercy. W najnowszym poście opublikowanym przez nich na platformie X pojawiły się słowa Prince’a: „Nikt nie może zdefiniować tego, kim jesteś”.
Na premierę ostatecznego dokumentu o Prinsie być może jeszcze poczekamy, ale jedno jest pewne — historia Księcia z Minneapolis jeszcze się nie skończyła. Jego muzyka i kolejne projekty filmowe z pewnością nie raz nas zaskoczą i przypomną, że legenda Prince’a zawsze znajdzie sposób, by zabłysnąć.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Dodaj komentarz