„Diuna: Proroctwo” – serial, którego po prostu nie mogę się doczekać. Co wiemy o głośnej premierze Max przewidzianej na połowę listopada?
Jako fan filmowej „Diuny”, nie mogę doczekać się nowego serialu Max – „Diuna: Proroctwo”. Prequel tej kultowej sagi sci-fi to coś, na co czekam z wielkimi nadziejami, a po obejrzeniu trailera – moje oczekiwania tylko wzrosły!
Dlaczego „Diuna: Proroctwo” będzie hitem?
Czym przyciąga „Diuna: Proroctwo”? Zacznijmy od tego, że serial przenosi nas na długo przed wydarzeniami z książek Herberta i filmów Villeneuve’a – aż 10 tysięcy lat w przeszłość. W centrum opowieści są siostry Harkonnen, przodkinie tych samych Harkonnenów, którzy w przyszłości staną się śmiertelnymi wrogami rodu Atrydów. To już zapowiada niezły dramat i mnóstwo intryg!
Nie sposób nie wspomnieć o zwiastunie – piaskale, krajobrazy Arrakis i sceny akcji wyglądają niesamowicie. Jest coś w tej pustynnej planecie, co przyciąga jak magnes. No i sam fakt, że fabuła skupi się na początkach Bene Gesserit, tajemniczego zakonu wiedźm, które w uniwersum „Diuny” pociągają za najważniejsze sznurki. W końcu dowiemy się, skąd wzięły się te potężne kobiety i jak zaczęły kreować politykę galaktyki!
Kolejnym ogromnym plusem jest obsada. Travis Fimmel, znany z „Wikingów”, pojawia się w serialu, co według mnie jest gwarancją sukcesu serialu. Do tego Emily Watson i Olivia Williams jako siostry Harkonnen, które – jak już teraz można przypuszczać – będą miały ogromny wpływ na przyszłość ludzkości.
„Diuna: Proroctwo” to zaledwie sześć odcinków, ale sądzę, że będzie to intensywna jazda bez trzymanki. Wszystko wskazuje na to, że dostaniemy solidną dawkę akcji, polityki i tajemnic, które kochamy w „Diunie”.
Czy będzie to nowy hit Max na miarę „Gry o tron”? Trudno powiedzieć, ale jedno jest pewne – fani uniwersum Herberta mają na co czekać!
Premiera już 17 listopada na Max.
Źródło: Własne, 2
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Dodaj komentarz