fot. Netflix
Po mieszanych recenzjach pierwszej części filmu Netflix — Rebel Moon, reżyser Zack Snyder zapowiada wydanie reżyserskich wersji, co może przynieść nową nadzieję dla fanów.
Pierwsza część epickiej opowieści science fiction „Rebel Moon” na Netflixie spotkała się z mieszanymi reakcjami widzów i krytyków. Jednakże Zack Snyder, reżyser filmu, zapowiada ożywienie tej produkcji poprzez wydanie reżyserskich wersji, które mogą przynieść nowy oddech dla tej opowieści.
„Rebel Moon” to kosmiczna odsłona klasycznego motywu „Siedmiu Samurajów”, osadzona w fikcyjnym wszechświecie inspirowanym takimi dziełami jak „Diuna”, „Gwiezdne Wojny” czy „Warhammer”. Pierwsza część filmu, zatytułowana „Dziecko Ognia”, przedstawia historię grupy najemników, którzy bronią małej społeczności rolniczej przed imperialnymi siłami.
Niezwykłą cechą produkcji było zapowiedziane wydanie wersji reżyserskich z kategorią „R” obok ocenzurowanej wersji PG-13. Niestety, mimo zapowiedzi, reżyserska wersja filmu nadal nie pojawiła się na platformie Netflix.
Jednakże Snyder obiecuje, że wydanie reżyserskich wersji może przynieść pozytywne zmiany. Każda z tych wersji będzie zawierać dodatkowy materiał, rozszerzając fabułę i ujawniając nowe elementy tej opowieści. Snyder sugeruje, że oglądanie obu wersji z rzędu może być fascynującym doświadczeniem dla widzów.
Przyszłość „Rebel Moon” zależy teraz od sposobu wydania tych reżyserskich wersji. Netflix musi podjąć decyzję o czasie premiery, aby jak najskuteczniej przyciągnąć uwagę widzów i odwrócić negatywne opinie na temat pierwszej części filmu.
Warto zauważyć, że wcześniejsza reżyserska wersja „Ligi Sprawiedliwości” spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem, co daje nadzieję, że podobny efekt może być osiągnięty również w przypadku „Rebel Moon”.
Reżyser Zack Snyder stawia więc na kreatywność i innowację, licząc na to, że reżyserskie wersje „Rebel Moon” przyniosą nowe życie tej produkcji i zachęcą widzów do ponownego zanurzenia się w jej kosmicznej historii.
https://www.rtvmaniak.pl/9657410/co-ogladac-netflix-nowosci-2024/
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Odkryj nową erę rozrywki z Max, ewolucją HBO Max, która debiutuje 11 czerwca 2024 roku.…
Czy jesteś gotów na magiczną przygodę w niezwykłej szkole pana Kleksa? Najnowsza adaptacja "Akademii Pana…
Disney zaciągnie hamulec ręczny. Ma to oznaczać mniej produkcji z uniwersum Marvel Comics, ale jednoczesny…
Na platformie Netflix zadebiutował właśnie film dokumentalny pt. „Finał: Szturm na Wembley” przybliżający kulisy feralnego…
Sklep taketronic.pl przygotował znakomitą ofertę, w ramach której kupisz telewizor LG OLED 55C31LA. Dlaczego warto…
Telewizor, który ma 4K, Smart TV i kosztuje jak najmniej? Takim modelem jest promocyjny Samsung,…
Wraz z naszymi partnerami stosujemy pliki cookies i inne pokrewne technologie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym. Używamy plików cookies, aby wyświetlać swoim Użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy oraz w celach analitycznych i statystycznych. Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień przeglądarki, oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej oraz naszych partnerów. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
Polityka Cookies
Komentarze
Przecież Rebel Moon, pomimo desperackich prób krytyków by jak najbardziej zredukować liczbę widzów na premierę, okazał się ogromnym sukcesem. Zresztą jak wszystkie filmy Snydera, za wyjątkiem może sabotowanego przez WB Sucker Punch
Gadanie, że filmy Zacka to klapa jest powielaniem kłamstw, bo chociażby na przykładzie DC widać, że po jego zwolnieniu, nie licząc pierwszego Aquamana, wszystkie późniejsze produkcje straciły kasę przez odejście od snyderowej stylistyki.
Przypomnę, że gdy spojrzymy na wyniki finansowe, Rebel Moon jako nowa marka zarobił więcej w ciągu pierwszego tygodnia niż ostatnia adaptacja Avatara od Netflixa i zajmował pierwsze miejsce w TOP10 w prawie wszystkich krajach na świecie ;)
Po tym co widziałem to by musieli mnie batem zmuszać do oglądania tego raz
jeszcze.