Czarna Pantera (2018)
„Czarna Pantera” Ryana Cooglera to w moim prywatnym rankingu, najlepszy film z Uniwersum Marvela. Historia jest doskonale napisana, jeszcze lepiej nakręcona, a na dodatek ze świetną oprawą muzyczną. T’Challa po śmierci ojca wraca do rodzinnego kraju, by objąć tron. Wkrótce Wakanda zostaje napadnięta przez dawnego wroga. Młody władca zbiera sojuszników, aby pokonać przeciwnika i ochronić swój lud. Jako Czarna Pantera staje w obronie nie tylko swojej ojczyzny, ale i całego świata.
Ten film można obejrzeć wcale nie znając kontekstu komiksowego, bo historia stoi na wysokim poziomie – także dla przygodnych widzów. Druga część jest także bardzo dobra.
Logan: Wolverine (2017)
„Logan: Wolverine” to doskonałe podsumowanie ewolucji filmów z serii X-Men. Jest mroczny, brutalny i wyjątkowo efektowny, a przy tym niepozbawiony prawdziwych emocji. Akcja dzieje się w niedalekiej przyszłości. Populacja mutantów skurczyła się do kilku osobników. Zmęczony życiem Logan opiekuje się schorowanym Profesorem X ukrywającym się przy granicy meksykańskiej. Pewnego dnia, Charles prosi go, by zaopiekował się Laurą – mutantką ściganą przez tajemniczą organizację. Między Loganem a Laurą rodzi się więź. To trzeba zobaczyć.
Film jest adaptacją komiksów „Staruszek Logan”, które przedstawiają ostatnie dni najsłynniejszego z członków grupy X-Men.
Deadpool (2016)
„Deadpool” to jeden z najzabawniejszych i najbardziej wulgarnych filmów 2016 roku. Głównym bohaterem jest Wade Wilson – niegdyś agent służb specjalnych, a obecnie najemnik – poddany zostaje nielegalnemu eksperymentowi, w wyniku którego nabywa niezwykłych mocy samouzdrawiania.
Odtąd staje się znany jako Deadpool i wyposażony w nowe zdolności oraz czarne poczucie humoru wyrusza z misją wymierzenia sprawiedliwości człowiekowi, który niemal zniszczył mu życie. Deadpool jest jak połączenie brutalności Wolverine’a z poczuciem humoru Spider-Mana.
W 2018 r. powstał sequel, ale moim zdaniem nie tak dobry jak część pierwsza, bo bazujący na tych samych żartach i po prostu wtórny.
Ant-Man (2015)
„Ant-Man” to jeden z najlepszych filmów z filmowego Uniwersum Marvela. To doskonała bomba akcji i humoru, a scena z utworze Disintegration The Cure jest po prostu mistrzowska. Duża w tym zasługa świetnej obsady, a przede wszystkim Paula Rudda w roli Scotta Langa. Za sprawą niezwykłego kostiumu potrafi zmniejszać się do rozmiarów mrówki, a także komunikować z owadami. Scott wraz ze swoim mentorem – Hankiem Pymem – planuje skok, który może zapobiec katastrofie. To klasyczny heist movie w zupełnie nowym wydaniu.
W 2018 r. powstał sequel, czyli „Ant-Man i Osa” (jakby film nie mógł nazywać się „Ant-Man i Wasp”), który moim zdaniem jest dużo słabszy. Podobnie jak „Deadpool 2” jest mało śmieszny i wtórny.
Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz (2014)
„Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz” to moim zdaniem najlepszy film z cyklu przygód Kapitana Ameryki i jeden z najlepszych filmów akcji ostatnich lat. Gdyby historia przedstawiona w firmie była pozbawiona Kapitana Ameryki i Zimowego Żołnierza, a zamiast nich byliby John i Ricky, to ten film byłby równie dobry. Braciom Russo udało się zrobić idealny film akcji nie tylko A.D. 2014 (wtedy powstał), ale i A.D. 2020. W tej części Steve Rodgers musi stawić czoła Bucky’emu Barnesowi, swojemu dawnemu przyjacielowi, który został zindoktrynowany i pracuje dla Hydry.
Są jeszcze dwa filmy z serii o przygodach Kapitana Ameryki – „Kapitan Ameryka: Pierwsze starcie” i „Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów”. Ten drugi wspomniany film często jest nazywany Avengers 2,5, bo występuje w nim znacznie więcej superbohaterów niż Kapitan Ameryka.
Strażnicy Galaktyki (2014)
„Strażnicy Galaktyki” to jedna z najlepszych pozycji z całego filmowego Uniwersum Marvela. Film Jamesa Gunna w doskonały sposób łączy akcję i humor, a przy tym jest naprawdę dobrze zrealizowany. Głównym bohaterem jest Peter Quill, który kradnie tajemniczy artefakt stanowiący obiekt pożądania złego i potężnego Ronana. Chcąc uniknąć gniewu Ronana, Quill zmuszony jest zawrzeć niewygodny sojusz z czterema niemającymi nic do stracenia outsiderami: Rocketem – uzbrojonym szopem, Grootem – drzewokształtnym humanoidem, śmiertelnie niebezpieczną i tajemniczą Gamorą i żądnym zemsty Draxem Niszczycielem.
Druga część „Strażników Galaktyki” jest moim zdaniem minimalnie gorsza od pierwszej, ale i tak trzyma przyzwoity poziom. Trzecia, którą właśnie możecie oglądać w kinach, to jeden z najlepszych filmów Marvela w historii. Prawdziwy wyciskacz łez i najlepsze zamknięcie „wewnętrznej trylogii” na jakie zasługujemy.
Kingsman: Tajne Służby (2014)
„Kingsman: Tajne służby” Matthewa Vaughna to moim zdaniem jeden z najlepszych filmów akcji ostatnich lat. Jest świetnie nakręcony, jeszcze lepiej zagrany, a ponadto wręcz przesiąknięty „brytyjskością”. Kiedy ojciec pięcioletniego Gary’ego „Eggsy’ego” Price’a ginie w trakcie służby, jego rodzina dostaje nietypowy medal oraz numer telefonu, pod który może zadzwonić raz, gdy będzie czegoś potrzebować. Siedemnaście lat później Eggsy żyje na garnuszki matki. Rzucił szkołę, został aresztowany i dzwoni pod tajemniczy numer, by uniknąć więzienia. Na ratunek przychodzi Harry Hart. Proponuje on Eggsy’emu wstąpienie do organizacji Kingsman, skupiającej tajnych agentów.
W 2017 r. powstała druga część serii – „Kingsman: Złoty Krąg”, a prequel tej historii zatytułowany „King’s Man: Pierwsza misja”, to już nie to samo. Akcje przyjemne dla oka, ale brak tu wewnętrznego „ducha”.
Snowpiercer: Arka przyszłości (2013)
„Snowpiercer: Arka przyszłości” to przerażająca wizja świata, którą możecie teraz oglądać w serialu Netfliksa. Trzeba jednak pamiętać, że w 2013 r. powstał film z Chrisem Evansem (vel. Kapitanem Ameryką) w roli głównej.
Akcja filmu Joon-ho Bonga rozgrywa się w roku 2031. Świat przegrał walkę z globalnym ociepleniem. Na Ziemi zapanowała wieczna zima, a życie uległo zagładzie. Jedynymi, którzy przetrwali, są pasażerowie Snowpiercera – pędzącego przez śnieżną zamieć pociągu-miasta poruszającego się dookoła globu dzięki rewolucyjnemu silnikowi potrafiącemu generować napędzającą go energię. Wewnątrz pociągu panuje system klasowy. Bogaci pasażerowie luksusowych wagonów żyją na koszt biednej większości.
Film jest adaptacją francuskiego komiksu stworzonego przez Jacquesa Loba.
X-Men: Pierwsza Klasa (2011)
„X-Men: Pierwsza klasa” Matthewa Vaughna to moim zdaniem najlepszy film opowiadający o przygodach grupy X-Men. W porównaniu do wcześniej produkowanych filmów, w „Pierwszej klasie” cofamy się do początków.
Poznajemy młodego Charlesa Xaviera i Erica Lehnsherra, którzy dopiero staną się Profesorem X i Magneto. Nim zostali wrogami, byli bliskimi przyjaciółmi, którzy połączyli swe siły z innymi Mutantami, aby zapobiec największemu zagrożeniu, przed którym stanął świat. Wkrótce jednak rozdzielił ich konflikt, który doprowadził do wybuchu wiecznej wojny między Bractwem skupionym wokół Magneto a grupą X-Men.
Powstały trzy kolejne części przygód młodych X-Menów. „Przeszłość, która nadejdzie” trzyma poziom, a „Apocalypse” i „Mroczna Phoenix” niestety już nie.
Kick-Ass (2010)
„Kick-Ass” to film inny od pozostałych adaptacji komiksów. Opowiada o przygodach Dave’a, nastoletniego fana komiksów, który chce zostać prawdziwym superbohaterem. Przybiera pseudonim Kick-Ass, ubiera strój i wyrusza w miasto. Jest tylko jeden problem: nie ma żadnych supermocy. Wkrótce do chłopaka dołącza perfekcyjnie wytrenowana dziewczyna o imieniu Hit Girl oraz jej ojciec – Big Daddy.
„Kick-Ass” warto obejrzeć, chociażby dla roli Nicolasa Cage’a. W 2014 r. powstała druga część, która trzyma poziom.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.